piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 1.

 1 Września. Początek roku szkolnego.Nowy rok szkolny=Nowe życie? Bzdura.Według mnie, szkoła to budynek w którym ludzie oceniają cię za wiedzę jaką posiadasz.Za coś co nie powinno być oceniane.Każdy człowiek uczy się inaczej.Jedni wolniej inni szybciej.A oceniani jesteśmy tak samo. To nie tak, że szkoła to beznadziejny sprawa.Nauczyliśmy się przecież w niej pisać, czytać i liczyć..
 O matko, o czym ja myślę? Wchodzę na salę gimnastyczną, gdzie ma się odbyć uroczysty apel.Rozglądam się za dziewczynami z mojej klasy.
-Cześć. - Słyszę za sobą znajomy głos.To Oliwia.
-Hej.
Zajmujemy miejsca na ławeczce i czekamy na rozpoczęcie jakże nudnej ceremonii.

 Kiedy wracam do domu zauważam Ewelinę.
-Siema. - Ewelina jest od roku moją sąsiadkom.Polubiłyśmy się.Mamy bardzo podobne zainteresowania. -I co?Zastanowiłaś się już? 
-Nie, nie myślałam o tym.Wiesz, nie mogę tak po prostu wyjechać z wami.
- Ehh.. Przestań. Szkoła to nie wszystko.
-Tak.Szkoła to nie wszystko, jest jeszcze rodzina..
-Rodzina? Będziesz do nich dzwonić. Napiszesz list z wyjaśnieniami jak już wyjedziemy.Jesteś pełnoletnia możesz robić co chcesz.
-Kiedy wyjeżdżacie? -Nie wiem dlaczego zadaję to pytanie.

- Pojutrze.O 2:00. - Co? Druga w nocy? Ewelina zauważa moją minę i wybucha śmiechem.- Tak wiem. Ciężko będzie wstać ale chłopaki mówią, że wtedy się lepiej jedzie, nie ma korków czy coś. To jedziesz?
-Kurcze, nie wiem. -Wzruszam ramionami.

-Carpe diem, Karolina. Sama tak mi mówisz, kiedy nie mogę się na coś zdecydować.Co ci szkodzi? Będziemy mieć masę wspomnień..

-Dobrze..- Podnoszę ręce w geście kapitulacji.- Pojadę z wami.



  Siedzę na łóżku i pakuję się. Zgodnie z zasadami jakie wymyśliła grupa przyjaciół Eweliny wolno nam zabrać tylko 2 plecaki. Żadnych walizek, toreb czy czegoś w tym rodzaju. Plecak nr 1 zawiera tylko ubrania.Nie zmieściło się ich dużo.. W plecaku nr 2 jest jedzenie, dużo jedzenia i picie.Mam jeszcze 5 minut i wyjeżdżam. Nie wiem gdzie, nie wiem na jak długo. Kiedy o tym myślę, zaczynam się wahać. Czy dobrze robię? Dlaczego się zgodziłam? Wzdycham. Zgodziłam się, ponieważ czegoś mi brakuje w takim zwykłym życiu. Może właśnie tego? Takiej spontanicznej przygody.Wyciągam kartkę i długopis. Piszę do mamy..


 -Gotowa na przygodę życia? -Ewelina wyskakuje z samochodu i pomaga mi z plecakami.- Co ty tam masz? Kamienie? 
-Jedzenie. -Śmieję się.Zajmuję miejsce pasażera.Ruszamy.Ostatni raz spoglądam na mój dom.Nie, nie będę płakać.Nie jestem już małą dziewczynkom.Przecież wrócę tutaj..
-Chłopcy czekają na nas na parkingu przy parku.Nie mogą się doczekać żeby cię poznać. Tyle im o tobie opowiadałam. -Przez chwilę słucham tego co do mnie mówi ale nie trwa to długo..


 Na parkingu stoją trzy osoby.Blondyn, niewiele wyższy ode mnie otwiera mi drzwi i pomaga wysiąść.Nie wiem dlaczego.Przecież poradziłabym sobie sama.Wyjście z samochodu to nie jest jakiś wyczyn.

-Cześć.Kamil jestem.-Uśmiecha się.-Ty musisz być Karolina.Ewelina nam strasznie dużo o tobie opowiadała.
-Ym..Tak, tak to ja.-Zerkam na Ewelinę.Ta delikatnie się rumieni.Ciekawe co im powiedziała.
-To jest Paulina.-Kamil wskazuje ręką dziewczynę.Jest wysoka, szczupła, ma proste blond włosy, które sięgają jej do ramion.- Obok Pauliny stoi Kacper. -Kacper jest wysoki.Wyższy od Kamila.Ma ciemne włosy.Nie wiem dlaczego ale czuję się lekko zakłopotana gdy na mnie patrzy.

-To ruszamy w drogę! -Wykrzykuje Ewelina.
-Najpierw telefony komórkowe. -Głos zabiera Paulina.Wyciąga mały woreczek i podchodzi do każdego aby mu odebrać telefon.
-Dlaczego mamy oddać telefony? -Pytam zdziwiona.Nie było tego w liście zasad.Oczy wszystkich skierowane są teraz na mnie.
- Żeby było ciekawiej. -Na moje pytanie odpowiada Kacper.
- Ciekawiej? -Przewracam oczami.Bez sensu.
-Karolina, po prostu oddaj ten telefon. -Ewelina patrzy na mnie oczami kotka ze Shreka.Poddaję się i oddaję telefon, żeby było nam ciekawiej. - No, to jedziemy! Przygodo witaj! 




wtorek, 26 sierpnia 2014

Prolog.

Co się stanie jeśli niewidzialni, zwyczajni nastolatkowie zechcą podbić świat?

Ty też masz czasami dosyć szkoły, rodziców, tego szarego,nudnego życia.
Masz ochotę uciec.Zawojować świat.
Oni.Grupa nastolatków.Postanowiła zacząć chwytać dzień.Chcieli chwycić cały świat.Przeżyć przygody.Mieć wspomnienia, jakich nikt inny nie odważyłby się nawet wyobrazić.

Czy udało im się?
Jaką cenę musieli zapłacić za kilka minut szczęścia?
Opłacało się?




______________________________________

Pierwszy rozdział pojawi się już niedługo :)